W piątek Jan Bakelants odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie 2013. 28-letni Belg wygrał 6. etap Criterium du Dauphine.
Zawodnik teamu Omega Pharma-Quick Step już w ostatnich dniach zabierał się w ucieczki, ale dopiero dzisiaj szczęście się do niego uśmiechnęło.
Przynajmniej częściowo mogę już stwierdzić, że ten rok jest dla mnie dobry. Próbowałem już wcześniej skakać, ale w grupkach zawsze znalazł się jakiś zawodnik Katusha, który był ode mnie mocniejszy
– powiedział Bakelants, który rok temu, ścigając się jeszcze w koszulce RadioShack-Leopard, triumfował na etapie Tour de France i przez dwa dni zakładał maillot jaune.
Na ostatnim podjeździe przyspieszył Lieuwe Westra (Astana), który chciał zostawić za sobą szybkiego Bakelantsa. Holender nie chciał się jednak poddać w sprincie i prawie zepchnął Bakelantsa w barierki.
Naprawdę myślałem, że Westra zamknie mi zaraz drogę, co byłoby bardzo nie-fair, bo przecież już go mijałem. Ostatecznie dał za wygraną i mnie puścił. Dziękuję mu, że postąpił fair play
– dodał Bakelants.
Prowadzenie w generalce utrzymał Chris Froome, lecz na 10 km do mety miał swoje chwile zwątpienia, kiedy zaliczył upadek.
Wszystko mnie boli, nic sobie jednak nie złamałem. Potrzebuję kilka opatrunków, co jest w sumie mało ważne. Dziękuję moich konkurentom, którzy nie wykorzystali sytuacji i nie zaatakowali koszulki lidera. Tinkoff Saxo i Astana kazały czekać reszcie. Jutrzejszy etap będzie niezwykle ciężki, zobaczę jak się będę czuł. W finale będziemy świadkiem ataku za atakiem. Ale moim obowiązkiem nie jest atakować, tylko obrona trykotu
– stwierdził kapitan zespołu Sky.