Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2014: wypowiedzi po 2. etapie

Etap wyścigu Criterium du Dauphine z metą na Col du Béal był świetną zapowiedzią walki, jaka rozegra się na francuskich szosach w lipcu.

Nie przeliczyli się ci, którzy liczyli na atak lidera wyścigu. Jadący w żółtej koszulce Christopher Froome (Team Sky) do ataku ruszył gdy tylko skończyli się mu pomocnicy. Brytyjczyk przyspieszył w swoim stylu – siedząc na siodełku rozkręcił potężny młyn, od ręki gubiąc wszystkich. No, prawie wszystkich. Swój diabelski taniec na jego kole rozpoczął natychmiast Alberto Contador (Tinkoff-Saxo).

Przyspieszenie Hiszpana było imponujące, jednak ledwo wystarczało, by utrzymać się za pochodzącym z Kenii kolarzem, który zdecydował się “Księgowego” porządnie przetestować. Froome kręcił bardzo mocno przez dłuższą chwilę, nie zdołał jednak złamać Contadora. Drugą próbę podjął na ostatnim kilometrze i choć liderowi rosyjskiej ekipy w pewnym momencie zabrakło mocy, Froome nie wykorzystał tego, gdyż sam był już u kresu sił.

Dałem dziś z siebie wszystko. Stoczyliśmy wspaniałą bitwę z Contadorem. Jechaliśmy obaj na pełnych obrotach i naprawdę było bardzo ciężko. Alberto był bardzo mocny. Trzymał moje koło, nie powiem, że z łatwością, ale nie udało mi się zgubić. Tutaj każdy jest na poziomie bliskim Tour de France. Dziś stoczyliśmy pierwszy pojedynek będąc w formie i cieszę się, że wygrałem w tych okolicznościach

– powiedział Froome na mecie, podnosząc się z krzesła, na które opadł zaraz po odstawieniu roweru.

W klasyfikacji generalnej wyścigu Brytyjczyk prowadzi i o 12 sekund wyprzedza podopiecznego Bjarna Riisa. Contador po etapie nie był specjalnie rozmowny, jednak wspomniał o kłopocie technicznym, który miał mu utrudniać jazdę poza siodełkiem. Z występu Hiszpana zadowolony był jednak jego dyrektor sportowy – Philippe Mauduit.

Alberto trzymał koło Chrisa, nie miał kłopotów. To dobrze rokuje przed Tour de France, cieszymy się, że jest w formie

– powiedział.

Usatysfakcjonowany był też właściciel ekipy Tinkoff-Saxo – Oleg Tinkov.

Alberto pojechał dziś bardzo ładnie. Mocno. Równo. Cierpliwie. Nakłada dodatkową presję na Froome’a.

– napisał na Twitterze.

W dobrej dyspozycji po Giro d’Italia znajduje się jeszcze Wilco Kelderman, przewodzący ekipie Belkin. Młody Holender dziś skończył na trzecim miejscu i na kolejnych etapach bronił będzie białej koszulki najlepszego młodzieżowca wyścigu.

Byłem trochę zaskoczony, że wciąż utrzymuję dobrą dyspozycję. Czułem się dziś naprawdę bardzo dobrze i jestem zadowolony, że mogłem walczyć z czołowymi kolarzami globu. Było ciężko, szczególnie przeszkadzał upał

– podkreślił 23-latek.

Froome i Contador zaatakowali jako pierwsi, ale potem zaczęli się na siebie oglądać. Dojechaliśmy do nich, tempo spadło. Pomyślałem, że dalej się będą na siebie oglądali, więc zaatakowałem. Nie udało się odjechać, cóż, różnice w klasyfikacji generalnej są wciąż za małe

– podsumowywał.

Ze swojej postawy zadowolony jest z kolei lider zespołu Lotto-Belisol – Jurgen van den Broeck.

To jest Dauphiné, nie Tour de France, ale po wczorajszej czasówce, pierwszy górski etap także wyszedł mi świetnie. Przed wyścigiem wiedziałem, że jestem w dobrej formie, ale ten rezultat dał mi dodatkową pewność. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie, wiadomo że Contador i Froome są tu najlepsi. To miłe uczucie, kiedy za ciężką pracą idą wyniki i można jechać w górach z najlepszymi

– powiedział Belg, który w tym roku będzie chciał podtrzymać dobrą passę z ubiegłych lat – w 2010 i 2012 roku “Wielką Pętlę” kończył na 4. pozycji.