Danielo - odzież kolarska

Maratony? Brzmi zbyt skromnie…

ultramaratony-bieganie-i-kolarstwo-2

Pobiegaj dwadzieścia minut, a poczujesz się lepiej. Pobiegnij drugie tyle, a być może się zmęczysz. Dodaj do tego trzy godziny, a poczujesz ból. Biegnij jednak dalej-wówczas zobaczysz, usłyszysz, posmakujesz i poczujesz świat z takimi szczegółami, przy których zblednie całe twoje dotychczasowe życie

– ten oto cytat widnieje na pierwszych stronach książki. Mógłby zastąpić tytuł, spis treści i całkowicie wyczerpywać temat biegów i wyścigów kolarskich na dystansach ultra. Tak się jednak nie stało, ponieważ tak jak kartki w książce nie znoszą pustki, tak i sport nie wybacza błędów i zaniedbań. Dlatego powstała ta książka.

Tysiące osób w Polsce trenuje biegi i kolarstwo długodystansowe. Maratony z roku na rok biją własne rekordy frekwencji, zwiększa się ilość organizowanych zawodów, na start decydują się ludzie w różnym wieku, powstają liczne kluby, które ułatwiają stawianie pierwszych maratońskich kroków. Jednym słowem-wystarczy wygospodarować trochę czasu na treningi, zapisać się na zawody i dystans 42 195m stoi przed nami otworem. Problem pojawia się, gdy słowo maraton przestaje nas elektryzować i wzbudzać równie silne emocje jak na początku naszej przygody z bieganiem lub jazdą na rowerze. Przebiegliśmy, bądź też przejechaliśmy wszystkie lub prawie wszystkie krajowe imprezy, wywindowaliśmy nasz życiowy rekord do satysfakcjonujących nas cyferek i nagle pojawia się pustka i zniechęcenie. Brak motywacji do dalszych treningów. Mało jest osób, które z radością na twarzy potrafią się upadlać kilkugodzinnym treningiem, tylko dla własnej satysfakcji, nie mając jasnego celu i konkretnych bodźców w postaci ustalonego terminu zawodów. Zadajemy sobie wtedy pytanie:”rzucić w diabły to bieganie i kolarstwo, czy spróbować czegoś więcej?” Bieg Rzeźnika? Bałtyk-Bieszczady Tour? 78 km… tyle można przebiec w tygodniowym cyklu treningowym? 1008 km to dystans do pokonania przez kierowcę taksówki? W żadnym wypadku! Autor książki “Ultramaratony. Bieganie i kolarstwo” Grzegorz Rogóż stara się nakłonić nas i udowodnić, że te nieludzkie dystanse są jak najbardziej do uczłowieczenia i pokonania przez wielu z nas.

Chyba nikomu nie uda się biec przez 3 lata 2 miesiące 14 dni i 16 godzin jak bohaterowi powieści i filmu Forrestowi Gumpowi, ale pokonanie jednoetapowego wyścigu na dystansie 1000 km w czasie ok 40-stu godzin i przebiegnięcie górskiej, mierzącej 78 km trasy w 11 godzin robi niesamowite wrażenie, prawda? I tego może dokonać prawie każdy. Również Ty, Drogi Czytelniku. Wystarczy chcieć i wiedzieć jak. A jak? To wszystko w swojej książce opisuje Grzegorz Rogóż.

Już na samym wstępie przyznam, że ta pozycja nie zachwyci osoby, która jest za pan brat z długimi dystansami. Średniozaawansowani nie dowiedzą się zbyt wiele nowego. Książka w dużej mierze powstała na podstawie własnych przeżyć i doświadczeń osoby, która ma na swoim koncie starty w wielu prestiżowych eventach zarówno kolarskich, jak i biegowych. Jest to po prostu bardzo dobry poradnik dla osób, które nie chcą się rzucać na głęboką wodę bez wcześniejszego zaznajomienia z tematem, ale dysponują pewnym doświadczeniem. To lektura dla wszystkich tych, dla których maratony stały się nudnymi, zbyt krótkimi, masowymi zawodami i chciałyby podjąć nowe wyzwania a jednocześnie czują wielką obawę i respekt wynikający z niewiedzy, związany z bardzo elitarnymi zawodami ultra. Książka została popełniona bardzo łatwym i przystępnym językiem, niewymagającym zbyt dużej atencji ze strony czytelnika, ze względu na brak specjalistycznego słownictwa. Ułatwia to odbiór i przyswajanie wiedzy.

“Ultramaratony. Bieganie i kolarstwo” w klarowny sposób opisuje cechy sportowca ultramaratończyka. Autor udowadnia, że do najważniejszych kwestii wcale nie muszą należeć warunki fizyczne, ale determinacja, wola walki i psychiczna odporność. Grzegorz Rogóż unaocznia nam, że przejście z dystansów maratońskich do ultramaratońskich nie musi się wiązać z zaaplikowaniem potężnej ilości godzin treningowych, a cały proces odbywa się bardzo płynnie i naturalnie.

Lektura książki nie pozbawia nas jednak złudzeń, że podjęcie się takiego wyzwania to trud i poświęcenie, ale rozwiewa wszelkie wątpliwości i daje jasne odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania dotyczące kosztów i odpowiedniego doboru sprzętu sportowego, regeneracji, diety i suplementacji, programów treningowych (włącznie z gotowym 16-sto tygodniowym planem przygotowującym do biegu na 50 km i 100 km oraz 20-sto tygodniowym planem treningowym do kolarskiego ultramaratonu na dystansie ok 1000 km) oraz tego od jakich zawodów zacząć naszą przygodę z ultramaratonami. Bo to właśnie one są ukoronowaniem naszego, wielomiesięcznego a nawet wieloletniego przygotowania.

Mnie najbardziej spodobały się liczne ciekawostki dotyczące fizjologii sportu, jakie znalazły się w książce. Autor nie stroni również od stosowania cytatów, odnośników i przypisów do stron internetowych bądź innych książek tematycznych, przez co lektura staje się wiarygodnym źródłem wiedzy a nie zbiorem własnych, niepotwierdzonych doświadczeń.

Reasumując, “Ultramaratony. Bieganie i kolarstwo” jest jak scyzoryk – dzięki lekturze można wiele zdziałać, ale pod warunkiem, że sami wykażemy się kreatywnym pierwiastkiem i racjonalnie wykorzystamy zdobytą wiedzę.

Liczba stron: 224
Wydawca: Edgard
Rok wydania: 2014
Format: A5
Okładka: miękka

Egzemplarz recenzencki został przekazany redakcji przez wydawnictwo.