Rigoberto Uran pokazał klasę. Przegrał Giro d’Italia w pojedynku z Nairo Quintaną (Movistar), ale winy nie zrzucał na zamieszanie z neutralizacją na Stelvio, chociaż teoretycznie mógł, bo na etapie do Val Martello stracił maglia rosa.
Brakowało nam tego dnia dokładnych informacji. To prawda. Ale tylko tyle
– powiedział Kolumbijczyk, który powtórzył w Giro swój wynik z zeszłego roku. Wtedy lepszy od niego okazał się Vincenzo Nibali (Astana).
Kapitan teamu Omega Pharma-Quick Step stwierdził, że Quintana słusznie wygrał wyścig dookoła Włoch, który w tym sezonie rozpoczął się w Irlandii i Irlandii Północnej.
Nairo zasłużył sobie na swój sukces. My jesteśmy zadowoleni z naszego osiągnięcia. I mamy nadzieję, że to dopiero pierwszy z wielu sukcesów drużyny w wielkich tourach. Mój team ma tradycję, jeśli chodzi o klasyki, ale powinniśmy dysponować również zawodnikami na trzytygodniówki i klasyfikację generalną. Przeszliśmy w tym Giro do nowej fazy
– dodał Uran.
Najniższe miejsce na podium zajął 23-letni Fabio Aru, który udanie zastąpił Nibaliego. Młodzian z Astany sam był zszokowany swoją świetną formą:
To była dla mnie niemała niespodzianka, że jestem w stanie dotrzymać kroku najlepszym. Dałem z siebie wszystko. Nie wiem jeszcze, gdzie są granice moich możliwości.
Foto: LaPresse