Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2014: Pozzovivo skarży się na Quintanę

Na wczorajszym finałowym podjeździe do Oropa cztery kilometry przed metą zaatakował Domenico Pozzovivo (Ag2r), za włoską kozicą ruszył tylko Nairo Quintana (Movistar). W tyle pozostał Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step).

Pozzovivo narzucał tempo w dwuosobowej grupce, Quintana złapał koło 31-latka i ani myślał choćby na chwilę przejąć inicjatywę. Do przodu zachciało mu się skoczyć dopiero na ostatnich metrach.

Kolumbijczyk odjechał i zameldował się na kresce cztery sekundy przed kieszonkowym Pozzovivo, który nie krył niezadowolenia z tego faktu.

Quintana powiedział mi, że jedzie na granicy możliwości, że nie może. Ale widocznie jeszcze mógł, bo mnie minął… Chciałem zaatakować, wywrzeć presję na pozostałych i zyskać nieco sekund w walce o maglia rosa. Dołączył do mnie Quintana, jednak tylko dołączył i nie współpracował. Musiałem sam ciągnąć. Jeśli w dalszym ciągu co niektórzy będą się tutaj bawić w swoje gry, to nic nie wyjdzie z różowej koszulki

– skarżył się Pozzovivo.

Menadżer teamu Movistar Eusebio Unzue bronił jednak swojego podopiecznego.

Kiedy obaj odjechali, zauważyłem, że Nairo jest zmęczony. Odzyskał nieco sił na płaskim odcinku, poczuł się lepiej. Nie mieliśmy do czynienia z żadnymi zagrywkami. Nairo nie jest taki. Jeśli może kooperować, to kooperuje. W najbliższych dniach, na ciężkich górskich etapach, Quintana i Pozzovivo muszą kręcić razem, jak w koalicji. Tylko tak mogą zgubić rywali.

W niedzielę Pozzovivo z całą pewnością znowu będzie atakował.

W tym Giro d’Italia jak na razie jestem ewidentnie najmocniejszy pod górę. Czuję się znakomicie, dlatego też swojej szansy będą szukał na Montecampione.

Foto: LaPresse