A jednak był pod wpływem alkoholu. Jan Ullrich przyznał się, że przed spowodowanym przez niego wypadkiem spożywał wyskokowe trunki, a potem wygodnie rozsiadł się za kierownicą.
Do kraksy, w której ucierpiały dwie osoby, doszło w miejscowości Mattwil w szwajcarskim kantonie Thurgau. „Ulle” chciał się dostać do domu, zamiast tego wylądował na komisariacie.
Policjanci stwierdzili w wydychanym przez Niemca powietrzu 1,4 promila, Ullrich musiał się poddać testowi moczu oraz krwi.
Popełniłem wielki błąd, bardzo żałuję. Nie uważałem, jechałem za szybko. Chciałem jak najszybciej być już w domu. Jeśli jestem dobrze poinformowany, to osoby, które zostały odwiezione do szpitala, już z niego wyszły. Nic im się całe szczęście nie stało. Przepraszam. Jestem w szoku
– powiedział Ullrich.
Szkody wyrządzone przez zwycięzcę Tour de France (1997) – jechał Audi A6 – oszacowano na kilkanaście tysięcy szwajcarskich franków. Ullrich całym impetem walnął w Citroena C3 stojącego na czerwonym świetle oraz Alfę Romeo 147.
Ullrich już dwanaście lat temu sprowokował wypadek samochodowy. W centrum Freiburga wjechał swoim Porsche w kilka rowerów. Uciekł z miejsca zdarzenia, miał prawie tyle samo promili – 1,41.