Okazało się, że Joaquin Rodriguez, który leżał na czwartkowym etapie Giro d’Italia do Montecassino, żebra złamał już sobie w trakcie Amstel Gold Race.
Zespół Katusha do tej pory milczał na ten temat, ponieważ „Purito” obawiał się, że jeśli prawda ujrzy światło dzienne, to w pierwszych dniach Giro konkurenci nie dadzą mu spokoju i będą wciąż atakować.
Po Amstel strasznie cierpiałem, wszystko mnie bolało, ale chciałem być w formie na Giro. Ciężko pracowałem, harowałem. A teraz jestem strasznie rozczarowany. Serce mnie boli, że opuszczam Włochy
– powiedział 35-letni Hiszpan.
Z Giro pożegnało się też dwóch jego kolegów. Angel Vicioso doznał skomplikowanego złamania prawej kości udowej i podda się operacji w Rzymie, a Giampaolo Caruso już w Belfaście złamał sobie kość łódeczkowatą, wczoraj mocno się poobijał.
Droga była bardzo śliska, kręciliśmy z prędkością 60 km/h. Takie jest ryzyko, które należy do naszego zawodu, jeśli walczymy i jak najwyższe cele
– stwierdził Rodriguez,