Danielo - odzież kolarska

Straty i zyski na Zielonej Wyspie

Fantastycznie zorganizowane irlandzkie etapy Giro d’Italia nie dla wszystkich zawodników okazały się łaskawe i co najmniej kilku liderów ekip na włoskiej ziemi ściganie zacznie ze sporymi stratami.

Już przed startem było wiadomo, że trzy pierwsze odcinki łatwe nie będą. Wiatr, deszcz, wąskie drogi, nerwówka – aż nadto by stracić cenne sekundy, leżeć w kraksie, zgubić się na rantach. A do tego otwierająca jazda drużynowa na czas, w deszczu szczególnie niebezpieczna i nieprzewidywalna.

Rantów wprawdzie nie było, ale jakby po “drużynówce” było mało, wczoraj w końcówce przerwę w grupie zrobili kolarze Tinkoff-Saxo, sprawiając, że większej części ich rywali sędziowie naliczyli 11 sekund straty.

I tak, po trzech dniach rywalizacji, do prowadzącego Michaela Matthewsa (Orica-GreenEdge) 19 sekund traci Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step). Tuż za nim weteran europejskich szos – Cadel Evans (BMC) – 21 sekund straty. 5 sekund za Australijczykiem plasuje się Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), a jego irlandzki kolega – Nicolas Roche – traci już do prowadzącego 37 sekund.

Kolejni zawodnicy tracą już więcej, a w gronie kolarzy, którym w Irlandii zupełnie nie wyszło, można znaleźć Joaquima Rodrigueza (Katusha), który w klasyfikacji generalnej traci już blisko 2 minuty. Straty po słabej jeździe drużynowej na czas notuje też zespół Lampre-Merida – jego liderzy – Przemysław Niemiec i Damiano Cunego do lidera tracą obecnie półtorej minuty.

Poniżej znajduje się lista liderów zespołów i ich straty w klasyfikacji generalnej do Rigoberto Urana, który spośród przedstartowych faworytów zajmuje najwyższą pozycję.

Po trzech etapach:

Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step)
Cadel Evans (BMC)                                       + 00:02
Rafał Majka (Tinkoff-Saxo)                              + 00:07
Nicolas Roche (Tinkoff-Saxo)                            + 00:18
Michele Scarponi (Astana)                               + 00:22
Kanstantsin Siutsou (Team Sky)                          + 00:30
Robert Kiserlovski (Trek Factory Racing)                + 00:44
Ivan Basso (Cannondale)                                 + 00:48
Nairo Quintana (Movistar Team)                          + 00:50
Domenico Pozzovivo (Ag2r La Mondiale)                   + 00:53
Wilco Kelderman (Belkin)
Steven Kruijswijk (Belkin)                              + 00:56
Franco Pellizotti (Androni Giocattoli-Venezuela)        + 01:09
Damiano Cunego (Lampre-Merida)                          + 01:15
Przemysław Niemiec (Lampre-Merida)
Maxime Monfort (Lotto-Belisol)                          + 01:18
Joaquim Rodriguez (Katusha)                             + 01:28
Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp)                           + 03:21

Z ziemi irlandzkiej do włoskiej

Giro dopiero się rozpoczyna, a przed peletonem jeszcze wszystkie trudności, jakie przygotowali organizatorzy. Kolarze często mówią, że wyścigu w pierwszym tygodniu się nie wygrywa, a można go za to łatwo przegrać. Stara prawda jeszcze raz okazuje się słuszna, a biorąc pod uwagę, że co najmniej kilka zespołów zapowiada agresywną jazdę, odcinki “na papierze” wyglądające niegroźnie mogą stać się polem walki o cenne sekundy.

Te przydadzą się na pewno w dalszej części wyścigu – w drugim i trzecim tygodniu nie zabraknie górskich wspinaczek. Mało prawdopodobne jest też by władze zamknęły drogi na przełęcze takie jak Gavia czy Stelvio – drogi wprawdzie wiją się wśród metrowych zasp, ale z czyszczeniem szosy nie powinno być problemów.

Jeśli pogoda nie wejdzie kolarzom i organizatorom w paradę, powinniśmy być świadkami pasjonującej walki o maglia rosa. Straty poniesione w pierwszej części imprezy wymuszą zmiany przedstartowych założeń i zmusza do ryzykowania i ataków, co już teraz zapowiada świetne widowisko.

fot. Gian Mattia D’Alberto / Lapresse