Danielo - odzież kolarska

Rafał Majka: “myślę, że jest dobrze”

Rafał Majka i Paweł Poljański podsumowują pierwsze etapy Giro d’Italia

Po zakończeniu trzeciego odcinka 97. edycji Giro d’Italia, powody do radości miał nie tylko zwycięski na mecie Marcel Kittel. W końcówce etapu peleton podzielił się na grupki i sędziowie naliczyli sekundy straty. Do mety w czołowe grupce dojechało 32 zawodników, w tym tylko trzech liderów ekip – Robert Kiserlovski (Trek Factory Racing), Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) oraz Michele Scarponi (Astana).

Myślę, że jest dobrze, dzisiaj było bardzo dobrze, mieliśmy cały czas dwóch chłopków z przodu. Paweł został dziś z tyłu z Michaelem Rogersem, bo pracowali i zrobili przerwę. Złapałem trochę sekund, myślę, że jest dobrze

– mówił po etapie Majka.

Wokół autobusu zespołu Bjarna Riisa powoli zaczynali się gromadzić kibice, gdy młodzi Polacy wychynęli zza czarnej kurtyny, odgradzającej ich od świata zewnętrznego. Majka po zakończeniu etapu przesunął się w klasyfikacji generalnej, nad większością rywali zyskując 11 sekund. Zaliczka po irlandzkim starcie jest zatem całkiem spora – ekipa Tinkoff-Saxo wykręciła w Belfaście czwarty czas i nad częścią rywali ma już pokaźny zapas.

Na pewno mamy bardzo dobrą sytuację, skończyliśmy czasówkę jako czwarci, a dziś chłopaki bardzo mocno kręcili. Były kraksy, ale my trzymaliśmy się cały czas z przodu i wszystko gra

– kontynuował kolarz z Zegartowic.

Leżeliście?

Nie, na pewno nie leżeliśmy. My nigdy nie leżymy, zawsze nas omija

– uśmiechnął się Rafał.

Etapem do Dublina kolarze zakończyli zmagania w Irlandii. Po trzech dniach w deszczu i mało sprzyjających warunkach, peleton przenosi się do Włoch, gdzie wyścig wejdzie we właściwą fazę. Przed zawodnikami teraz dzień transferu do Włoch, a potem płaski etap do Bari, skąd peleton rozpocznie podróż na północ Półwyspu Apenińskiego.

Polacy na mecie w Belfaście i Dublinie, każdym z trzech etapów, byli zadowoleni, zawsze przyjeżdżając w czołówce. Pokryci błotem, nie narzekali bardzo na padający deszcz, ciesząc się, że ściganie zakończyli bez strat i kontuzji.

Ciężko dzisiaj było, chyba ciężej niż wczoraj

– mówił Majka.

Ale wczoraj też nie było łatwo, można powiedzieć, że dwa dość ciężkie etapy

– wtrąca stojący obok “Poljan”.

Ciężko, padał deszcz, no i wiatr. Na tym wietrze to nawet my próbowaliśmy coś zdziałać, przerwa się zrobiła i niektóre ekipy zostały. W tym roku na pewno się to powtórzy, bo mamy mocny zespół

– podsumował 24-latek.