Danielo - odzież kolarska

Mateusz Taciak: “Bałem się, że przegram wszystko”

W dwóch ostatnich latach Mateusz Taciak zawsze stawał na podium Szlakiem Grodów Piatowskich, tym najniższym. Aż do niedzieli. Dzięki drugiemu miejscu w polkowickiej czasówce „Tacior” wygrał swoje pierwsze Grody.

Przyjechaliśmy na Grody, by wygrać ten wyścig, który w końcu rozgrywany jest na naszych terenach. Niestety w dwóch poprzednich edycjach po zwycięstwo końcowe sięgali kolarze z zagranicy, my musieliśmy zadowolić się niższymi lokatami, chociaż lokatami na pudle

– mówił 30-letni zawodnik CCC Polsat Polkowice.

Generalka tak naprawdę ułożyła się już na 1. etapie ze Świdnicy do Dzierżoniowa, gdzie trzeba była się m.in. wspinać na Przeł. Walimską:

Nie wygraliśmy go, ale szczerze powiedziawszy wcale nam na tym aż tak bardzo nie zależało. Chcieliśmy porozrywać peleton. W trójkę jechaliśmy na maksa, reszta zawodników z odjazdu oszczędzała się i tak po triumf sięgnął Bole. Po Dzierżoniowie w grze o zwycięstwo generalne pozostało już tylko kilku kolarzy i o to nam chodziło, bo wczorajszy płaski odcinek nie mógł zmienić klasyfikacji.

Nazwisko Taciaka wymieniano w gronie faworytów niedzielnej 30-kilometrowej jazdy na czas. Nie wiadomo jednak było, na ile mocny jest lider Grega Bole (Vini Fantini-Nippo) i czy będzie w stanie obronić 10-sekundowej przewagi.

Nie obawialiśmy się Bole, bo chociaż kiedyś był wojskowym mistrzem świata w tej dyscyplinie, to na czas ostatnio jeździł średnio. Musieliśmy uważać na pozostałych z czołówki, lecz tak naprawdę musieliśmy wykonać po prostu swoją robotę. Jak wyruszyłem na trasę, która zawsze mi odpowiadała, zaczęło porządnie lać. Deszcz czy podobne niekorzystne warunki mnie nie demotywują. Bałem się jedynie, że hulający wiatr zepchnie mnie na pobocze, przewróci i będzie po wszystkim. Przez cztery kilometry to była mordęga. Bałem się, że przegram wszystko

– dodał.