Danielo - odzież kolarska

Marcel Kittel pokazuje klasę, ale nie dane

Marcel Kittel mocnym i efektownym finiszem wygrał trzeci etap tegorocznego Giro d’Italia, sprawiając sobie świetny prezent na 26. urodziny.

Niemiecki sprinter okazał się najlepszy na finiszu w Dublinie, choć po zwycięstwo nie sięgnął już z taką łatwością jak wczoraj. Nerwowa końcówka na wąskiej drodze okazała się ciężką próbą – lider zespołu Giant-Shimano nie był najlepiej ustawiony i musiał ruszyć dość wcześnie, po drodze przebijając się przez walczących przed nim kolarzy.

Po przekroczeniu linii mety byłem bardzo zmęczony, zacząłem sprint bardzo wcześnie. Było wąsko, trzymaliśmy się z przodu, ale w końcówce straciłem koło Veelersa i zostałem zamknięty. Wiedziałem jednak, że się nie poddam, skupiłem się na znalezieniu właściwego toru. Bouhanni był w podobnej sytuacji, bo widziałem jego koło przed sobą, gdy próbował przechodzić do przodu. Na ostatniej prostej dałem z siebie wszystko, skupiłem się na minięciu zawodników, którzy byli przede mną

– wyjaśniał posiadacz czerwonej koszulki lidera klasyfikacji punktowej.

Młodego Niemca na konferencji prasowej pytano także o brak zainteresowania kolarstwem w jego ojczyźnie i o zdanie na temat Jana Ullricha.

To smutne, że w Niemczech transmitowanie kolarskich imprez nie wygląda tak jak w innych krajach. Mamy w Niemczech dwa wyścigi z dobrą oprawą i bardzo dużym zainteresowaniem. Wierzę, że ludzie cięgle są zainteresowani tym sportem. My, młodzi zawodnicy pracujemy ciężko, by ich przyciągnąć. Chcemy pokazać, że mamy inne podejście do sportu, wiem, że nie jest łatwo przekonać do siebie kibiców, ale pracujemy na to ciężko

– odparł 26-latek.

Jan Ullrich? Myślę, że teraz skupiamy się na przyszłości, nie ma co do tego wracać

– dodał krótko.

Kittel odmówił także podania danych z pomiaru mocy, jakie uzyskuje na finałowych prostych. Nie dołączy tym samym do grona sprinterów, którzy publikują swoje wyniki i wartości uzyskane na finiszach.

Oczywiście, że znam swoje wyniki. Mamy ekipę, która analizuje dane i nas trenuje. To naprawdę skomplikowane, ciężko nad tym pracujemy. Dlaczego trzymam to dla siebie? Ponieważ jeśli ktoś pozna moje limity i wyniki, może lepiej rozegrać etap, podkręcić nieznacznie tempo na podjeździe i mnie odczepić

– wyjaśnił Niemiec.

fot. Giant-Shimano