Danielo - odzież kolarska

Cadel Evans na właściwym szlaku przed Giro d’Italia 2014

Zwycięstwem w Giro del Trentino Cadel Evans potwierdził, że z pełną uwagą szykuje się do majowego Giro d’Italia.

Wygrywającego etapowy wyścig Cadela Evansa nie widziano ostatnio w peletonie. Wczoraj wrócił. Lider ekipy BMC Racing na górskiej trasie czterodniowego wyścigu pokazał, że przygotowania do Giro d’Italia zmierzają we właściwym kierunku, a choć z końcem roku wygasa jego kontrakt, on sam nie zamierza wygaszać aktywności sportowej na najwyższym poziomie.

To był przyjemny tydzień. Dobry wynik to zawsze dobry znak na drodze do Giro d’Italia, na którym koncentruje się cała moja uwaga. Dobrze było też zobaczyć ekipę współpracującą i jadącą silnie przez cały wyścig

– powiedział Australijczyk po zakończeniu imprezy.

Evans zanotował pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej od czasu wygranej w Criterium International w 2012 roku. Triumfator Tour de France z 2011 roku na trasie włoskiego wyścigu nie był ani przez chwilę zagrożony – po wygranej jeździe drużynowej na czas, lider amerykańskiej ekipy kontrolował sytuację, na drugim odcinku przejmując prowadzenie, a trzeci wygrywając. Wczoraj doświadczony kolarz postawił kropkę nad “i”, spokojnie przyjeżdżając na metę na 5. miejscu.

Wiem, że w niektórych imprezach nie szło nam najlepiej, ale tutaj wszyscy wzięli się w garść i dali z siebie wszystko. To miłe, to było drużynowe zwycięstwo

– dodał, dziękują kolegom z drużyny, z którymi najszybciej pokonał otwierającą wyścig jazdę drużynową na czas.

W tym roku celem Evansa jest Giro d’Italia. Australijczyk jest zadowolony ze swoich dotychczasowych przygotowań – choć swoją jazdę w lutym i marcu ocenił jako “bardzo przeciętną”.  Lepiej szło mu w styczniu – sezon zaczął od wicemistrzostwa Australii, tydzień potem wygrywając etap Tour Down Under i kończąc całą imprezę na drugim miejscu. W marcu nie skończył co prawda Tirreno-Adriatico, ale oznaki dobrej dyspozycji zademonstrował 7. miejscem w Kraju Basków.

Na start włoskiego Grand Touru w Belfaście 37-letni “kangur” pojedzie mając 28 dni startowych w nogach. Pytany na konferencji o prognozy i tradycje – często triumfator trydenckiej imprezy okazywał się najlepszy w na trasie Giro d’Italia – Evans uśmiechnął się.

Może, nie chcę złamać tej tradycji. Giro jest dłuższe i trudniejsze. Do startu mam jeszcze dwa tygodnie, które poświęcę na obóz treningowy ze Stevem Morabito

– odpowiedział.

W swojej długiej karierze Evans na starcie Giro d’Italia stawał tylko trzykrotnie. Przygodę z Corsa Rosa zaczynał w 2002 roku, przez jeden etap dzierżąc nawet koszulkę lidera. Po maglia rosa wrócił w 2010 roku, wygrywając etap i kończąc zmagania na 5. pozycji. Przed rokiem skoncentrował się jedynie na włoskim ściganiu i na finałowym podium stanął na trzecim miejscu.

fot. Lapresse