Danielo - odzież kolarska

Ellen van Dijk na brukach Flandrii spełniła swoje marzenie

Ellen van Dijk nową królową flandryjskich bruków

Triumf Fabiana Cancellary na trasie Ronde van Vlaanderen stał się głównym wydarzeniem niedzieli, ale na trasie “Flandryjskiej Piękności” rywalizowały także kobiety. Wyścig pań był wprawdzie krótszy od imprezy panów, ale dostarczył wielu emocji, a jego ukoronowaniem był rajd Ellen van Dijk, która na kresce w Oudenaarde zameldowała się sama, minutę przed rywalkami.

Nasza taktyka okazała się świetna. Miałam atakować pierwsza, a Lizzie [Armitstead] miała kontrolować sytuację za moimi plecami. Podręcznikowa robota

– cieszyła się na mecie Holenderka z ekipy Boels Dolmans.

Zespół pracował na sukces mistrzyni świata przez cały wyścig – zawodniczki jechały aktywnie i mimo kilku kraks – m.in. Kasi Pawłowskiej – udało się skasować ataki i dojechać do finałowych bergów na czele okrojonej grupy. Van Dijk ruszyła do ataku na Kruisbergu, 25 kilometrów przed metą, zostawiając rywalki pod opieką swojej drużynowej koleżanki i liderki Kobiecego Pucharu Świata – Brytyjki Elizabeth Armitstead.

Bolało, ale kiedy kilka kilometrów przed metą poczułam wiatr w plecy, uświadomiłam sobie, że mogę wygrać. Kiedy wiesz, że ktoś z ekipy jest za plecami, jedzie się szybciej

– powiedziała press officerom Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) mocno zmęczona 25-kilometrowym rajdem zawodniczka.

Atak van Dijk początkowo nie spowodował gwałtownej reakcji ze strony rywalek. Opieszałość przekreśliła ich plany, a do tego goniące grupki wiozły na kole koleżanki Holenderki, które jedynie czekały i spowalniały pościg. 10 kilometrów przed kreską triumf uciekającej stał się jedną z opcji, cztery kilometry dalej zwycięstwo samotnej zawodniczki wydawało się jedynym możliwym rozwiązaniem.

Dla Van Dijk to jeden z największych sukcesów w karierze. 27-letnia Holenderka, która przygodę ze sportem rozpoczynała od łyżwiarstwa szybkiego, w ubiegłym sezonie notowała fantastyczne wyniki, wygrywając niemal wszystkie jazdy indywidualne na czas, w jakich startowała. Ukoronowaniem sezonu było mistrzostwo świata w jeździe na czas – zarówno w drużynie, jak i indywidualne.

Zwycięstwem podkreśliła, że jest w stanie nawiązać do poprzednich wyników i udźwignąć presję, o co obawiała się przed rozpoczęciem sezonu

Ostatnie kilometry były naprawdę ciężkie. Ciągle nie mogę uwierzyć, że się udało. W karierze chciałam wygrać trzy wyścigi: mistrzostwa świata, Flandrię i olimpijskie złoto. Teraz został już tylko jeden

– powiedziała mistrzyni świata w jeździe indywidualnej na czas z Florencji.

Jasnowłosa zawodniczka została zidentyfikowana jako wyjątkowy talent już kilka lat temu, jednak pierwsze wyniki na arenie międzynarodowej przyszły w 2011 roku, gdy skończyła studia i skupiła się tylko na kolarstwie. Praca w tunelu aerodynamicznym, utrata wagi i nowy trener – wszystko to sprawiło, że van Dijk stała się jedną z czołowych zawodniczek kobiecego peletonu.