Danielo - odzież kolarska

Rigoberto Urana kłopoty z rondem w Omanie

Plany nadrobienia większej ilości czasu nad rywalami, snute przez Rigoberto Urana w przeddzień decydującego etapu wyścigu Tour of Oman, uniemożliwiła pomyłka na rondzie.

Kolumbijczyk w 2014 roku rozpoczął ściganie w barwach zespołu Omega Pharma-Quick Step na Majorce, po czym ruszył do Omanu. Obecnie zajmuje 2. miejsce w klasyfikacji generalnej pustynnego wyścigu i oczekuje na jutrzejszy etap, który zakończy się wspinaczką pod Jabal Al Akhdhar, czyli Zieloną Górę.

Obecność podjazdów Uran wykorzystać próbował już dzisiaj. Najpierw atakował wraz z Christopherem Froomem (Team Sky) na ostatnim wzniesieniu, a po załamaniu się tej ofensywy szczęścia próbował na zjeździe, wykorzystując pędzącego do mety Słowaka Petera Sagana (Cannondale).

Słowacka rakieta do mety dojechała, a na finiszu 27-latek z Kolumbii musiał zadowolić się drugim miejscem. Wysiłek nie przyniósł jednak tak wymiernego rezultatu, na jaki liczył długowłosy kolarz:

Na szczycie zaatakował Sagan. Złapałem go na zjeździe, dojechał Nibali. Wiedziałem, że przegram na finiszu, ale chodziło o to, by nadrobić parę sekund nad rywalami w klasyfikacji generalnej. Dziś w grupie mieliśmy około 20-25 zawodników, więc chciałem coś zyskać. Współpraca na zjeździe szła nam dobrze, ale potem wjechaliśmy na płaski odcinek. Dwa kilometry przed metą było rondo i wszyscy trzej źle pojechaliśmy. Straciliśmy kilka sekund i na mecie zyskaliśmy niewiele. Ale ok, Sagan wygrał, ja byłem drugi

– relacjonował przebieg etapu nowy podopieczny Patricka Lefevere’a.

Pojechaliśmy dobrze, szkoda, że nie nadrobiliśmy więcej. Tak czy inaczej, czuję się dobrze, na podjeździe nie miałem kłopotów

– zapewniał Kolumbijczyk, który w tym roku atakował będzie Giro d’Italia.

fot. OPQS/Tim de Waele