Danielo - odzież kolarska

Zdenek Stybar zaskoczony własnym zwycięstwem

Tłumy zgromadzone wokół trasy mistrzostw świata w Hoogerheide były świadkiem zaciętego pojedynku pomiędzy Zdenkiem Stybarem, a o 10 lat od niego starszym Svenem Nysem. Choć czeski kolarz popełnił kilka błędów, to po ataku na ostatniej rundzie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Kompletnie nie spodziewałem się takiego wyniku. Liczyłem na podium, a mam koszulkę mistrza świata

– powiedział po wszystkim zawodnik Omega Pharma-Quick Step.

Do końca nie byłem przekonany czy powinienem stanąć na starcie. Dopiero po mojej czwartkowej wizycie trasy pozbyłem się wątpliwości. Zobaczyłem wtedy, że mogę tutaj coś zdziałać.

Ruszyłem z czwartego lub piątego rzędu, sam już nie wiem. Początek nie był najlepszy, mimo tego w połowie pierwszego okrążenia udało mi się przebić do czołówki. Kosztowało mnie to sporo sił, ale należało się tam jak najszybciej znaleźć.

Stybar długo nie zwlekał z przeprowadzeniem ataku.

Rozejrzałem się i zobaczyłem, że pozostało na czterech, a następnie tylko Nys i Lars van der Haar. Nie zamierzałem czekać na innych, więc ruszyłem na pełen gaz.

Trudno mi uwierzyć w trzeci tytuł. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Co teraz planuję? Zabawę, a we wtorek pojadę zobaczyć trasę Ronde van Vlaanderen.

Sven Nys z podniesionym czołem przyjął swoją porażkę.

Nie jestem rozczarowany, przecież nie jest wstydem ulec zawodnikowi takiego kalibru jak Stybar

– zapewniała 38-letnia legenda przełajów.

Mogę być nawet szczęśliwy, że stawiłem opór rywalowi w kwiecie wieku, który niewiele startował zimą, a więc był znacznie bardziej niż ja wypoczęty. Że Stybar nie startował przez cały sezon przełajowy? Nie można mieć o to do niego pretensji. Nie ukradł tęczowej koszulki. Każdy ma prawo do własnego zaplanowania sezonu. On pojechał w kilku wyścigach, my ścigaliśmy się we wszystkich przełajowych seriach.