Danielo - odzież kolarska

Rafał Majka: “będę jeszcze mocniejszy”

Rafał Majka w rozmowie z rowery.org mówi o zakończonym sezonie, planach na rok 2014 i swoich kłopotach z jazdą w deszczu i chłodzie.

Polak, reprezentujący od początku kariery barwy zespołu Tinkoff-Saxo (dotychczas Team Saxo-Tinkoff), w tym sezonie stanął na wysokości zadania, udowadniając, że drzemie w nim duży talent i że nie bez powodu Bjarne Riis wierzył w niego i jego umiejętności. Mimo kontuzji i małej liczby startów pojechał znakomite Giro d’Italia, na ośnieżonych stokach włoskich gór tocząc zaciętą walkę o maglia bianca z Kolumbijczykiem Carlosem Betancurem. Imprezę skończył na 7. miejscu, drugim w klasyfikacji młodzieżowej, a do Włoch jeszcze zamierza wrócić.

W drugiej części sezonu walczył jak lew na trasie Tour de Pologne, trzy dni kręcąc w koszulce lidera, a na rundach wokół Bukowiny atakując niezliczoną ilość razy by ją odzyskać. Ambicje związane z kolejnym celem – hiszpańską Vueltą – upadły na rozgrywanym przy niesprzyjającej aurze etapie do Andory. Pozostały po Vuelcie i włoskich mistrzostwach świata niedosyt Majka przekuł na koniec sezonu w siłę i wykręcił dwa rezultaty, jakich Polacy jeszcze nie notowali – skończył klasyki Mediolan – Turyn i Il Lombardia na odpowiednio 2. i 3. miejscu.

Rafale, zakończyłeś trzeci rok w ekipie Bjarna Riisa – jak oceniasz sezon jako całość?

Myślę, że mogę być zadowolony z całego sezonu, najbardziej jestem oczywiście usatysfakcjonowany 7. miejscem w Giro d’ Italia, ale również dużo radości sprawił mi wynik w Giro di Lombardia, no i te wyniki też najbardziej cenię.

Mało dni startowych, debiut jako lider ekipy i od razu 7. miejsce w Giro. Wynik do poprawienia? Bo chodzą słuchy, że w 2014 roku rolę lidera podzielisz z Nico Rochem…

Myślę, że w ogóle mała liczba startów przed Giro pomogła mi utrzymać formę przez cały sezon. Mam nadzieję, że uda mi się poprawić ten wynik, ponieważ w następnym sezonie będę jeszcze mocniejszy niż w tym. Co do współpracy z Rochem, wszystko okaże się podczas Giro.

Na Vuelcie pomagałeś Roche’owi, sam trzymając się w czołówce do etapu do Andorry – 19. miejsce na koniec pozostawiło niedosyt?

Na pewno pozostawiło to pewien niedosyt, wszystko zmieniły ciężkie warunki podczas etapu w Andorze. A mogło być znacznie lepiej, bo czułem siłę w nogach.

 A co powiesz o podjeździe pod Alto d’Angliru?

Podjazd był zarazem bardzo ciekawy i trudny, ale ja musiałem czekać na swojego lidera i pomóc mu wyjechać do mety, więc nie było miejsca i czasu na nic więcej.

A przed Vueltą planowałeś zakończenie sezonu tak mocnym akcentem w klasykach?

Na pewno chciałem się zrewanżować za nieudaną Vueltę i MŚ, więc fajnie, że udało mi się zakończyć sezon w tak w dobrym stylu.

Planujesz już kolejny sezon? Masz już w głowie wyścigi, na których będziesz chciał się skoncentrować?

Tak, już powoli zaczynam się przygotowywać do najważniejszych wyścigów, tak żeby forma szła w górę. Mój kalendarz startowy na przyszły sezon jest bardzo podobny do kalendarza z tego roku. Odnalazłem się bardzo dobrze przy połączeniu tych dwóch tourów, bo miałem czas na regenerację sił. Po drugie lubię wyścigi trzytygodniowe, bo można sprawdzić swoje możliwości pod każdym względem.

Kalendarz podobny, a możesz powiedzieć gdzie Cię zobaczymy?

No nie wiem jeszcze co pojadę, zacznę pewnie od Paryż-Nicea.

Po Tour de Pologne mówiłeś, że będziesz pracował nad dalszymi postępami w jeździe na czas…

Ależ oczywiście, podczas swoich przygotowań będę chciał jeszcze bardziej poprawić jazdę na czas. W tym roku i tak szło mi bardzo dobrze i myślę, że z rezultatów mogę być zadowolony. Ale nad jazdą w górach też ciągle pracuję.

Podczas sezonu mówiłeś, że najciężej Ci idzie przy w zimnych i mokrych warunkach. W tym roku wyniki z Giro i przede wszystkim Il Lombardia wskazują, że nie jest tak źle. Jak to jest z tą pogodą?

Wszystko zależy od tego jak jestem ubrany, ponieważ przy mojej wadze – 59 kg – organizm szybko się wychładza. Po tym sezonie nabrałem więcej doświadczenia, co było widać już podczas Lombardii.

A z kim w ekipie się najlepiej dogadujesz? Na Vuelcie Zaugg śmiał się, że oglądasz horrory do późna…

Bardzo się lubimy z Olivierem, to jest kumpel z Vuelty, jak również z Tour de Pologne. Z resztą też się dogaduję – z Contadorem faktycznie w tym roku mało jechaliśmy razem, w sumie to tylko klasyki we Włoszech, ale rozumiemy się dobrze i nie raz da mi dobrą radę podczas wyścigu. I tak, podczas wyścigów lubię oglądać horrory 😉

No to czego Ci zatem życzyć przed nadchodzącym sezonem?

 Przede wszystkim dużo zdrowia i żebym nie zamarzał na wyścigach 😉