Menedżer grupy Trek – Luca Guercilena – uważa, że jest dużo za wcześnie na to by zaliczyć braci Schleck do grona faworytów Tour de France. Stan ten może w trakcie sezonu jednak ulec zmianie.
Przed Włochem stoi trudne zadanie odbudowy poziomu sportowego kolarzy z Luksemburga. Frank wraca do rywalizacji po półtorarocznym rozbracie z peletonem z powodu wpadki dopingowej, natomiast Andy ma za sobą dwa słabe sezony, tylko po części usprawiedliwione złamanym biodrem.
Twierdzę, że w bezpośrednim pojedynku z Contadorem, Froome’m czy Quintaną, Andy i Frank mieliby szansę, ale na razie jest za wcześnie na stwierdzenie, że przyjedziemy po zwycięstwo na Tour de France.
– powiedział Guercilena w Cyclingnews.
Andy ostatniej zimy nie przepracował idealnie, dlatego rozpoczął sezon starając się nadrobić stracony czas. Od marca motywacja i treningi wróciły na właściwe miejsce
– dodał.
Jednym z zawodników, który teoretyczne mógłby pomóc Schleckom we Francji, jest Chris Horner. Teoretycznie, bo tegoroczny zwycięzca Vuelta a Espana pożegnał się z RadioShack-Leopard. Guercilena wyjaśnił jak to było z 42-letnim Amerykaninem.
Zaoferowaliśmy mu nowy kontrakt, lecz nasze warunki zostały odrzucone. Dążymy do odmłodzenia kadry, a Horner ma już swoje lata. W zaproponowanej kwocie nie uwzględniliśmy więc tego, że to triumfator Vuelty, a tylko zawodnik, który wciąż gwarantuje określony poziom sportowy. To nie wina Amerykanina, że nie może znaleźć drużyny, a sytuacji na rynku. W październiku pięć drużyn nie było pewnych przyszłości. Wielu zawodników pozostało bez kontraktów lub przyjęło warunki poniżej ich rzeczywistej wartości.