Danielo - odzież kolarska

Wiggins po zgrupowaniu na Teneryfie

Bradley Wiggins ma za sobą 15-dniowy okres spędzonych na Teneryfie, gdzie w towarzystwie Michaela Rogersa, Chrisa Froome’a, Konstantina Siutsou, Christiana Kneesa i Richiego Porte’a przygotowywał się do najważniejszego wyścigu w swoim sportowym życiu – Tour de France.

Kolarze wiedli w tym czasie odizolowane, niemal pustelnicze życie. Liczył się tylko trening i odpoczynek w leżącym w parku narodowym hotelu Parador, do którego z najbliższej wioski jest 15 km. Otaczał ich pustynny, wypalony słońcem wulkaniczny krajobraz, na którym z lubością hula wiatr. W suchym powietrzu na wysokości 2100 m n.p.m. każdy oddech przypomina torturę.

Wiggins po nieudanym starcie w Tour de France 2010 roku, gdzie zajął dopiero 23. miejsce (trenowaliśmy bez opracowanych planów, brakowało nawet testów na VO2 max), cały oddał się pod opiekę dwóch osób: Shane’a Suttona, który doprowadził do sukcesów brytyjską reprezentację na Igrzyskach w Pekinie, oraz australijskiego naukowca Tima Kerrisona, bez doświadczenia w kolarstwie, trenującego w przeszłości pływaków i wioślarzy.

Powiedziałem, że chcę przygotowywać się do Touru bez żadnych kompromisów. Osiągnąłem taki punkt w karierze, że chcę patrzeć do tyłu bez żalu

– wyraził swoją wolę Wiggins w rozmowie z “The Guardian”.

Deklaracja ta oznaczała wcześniejsze niż dotychczas rozpoczęcie treningów, cięższy codzienny trening, przeplatany z dłuższymi zgrupowaniami. Dotychczasowa koncepcja oparta na przygotowywaniu się poprzez wyścigi została wyrzucona do kosza.

Kerrison na początek postanowił wyeliminować jedną ze słabości 32-letniego obecnie Brytyjczyka, jazdę na dużych wysokościach. Po raz pierwszy Wiggins zaliczył obóz treningowy na Teneryfie w styczniu 2011. Pięć miesięcy później zatriumfował w Criuterium du Dauphine. Nowa filozofia w tym roku zaowocowała już dwoma triumfami na cztery starty, w Paryż-Nicea i Tour of Romandie.

Harmonogram szkoleniowy do tegorocznego Touru wystartował 1 listopada 2011 i był oparty na zebranych przez Kerrisona danych z dwóch ostatnich sezonów.

Podczas majowego zgrupowania, w jednym cyklu, trzy dni z rzędu kolarze zaliczali 6-godzinny trening i około 4000 metrów przewyższenia. W sumie przed Tourem uzbiera się tego 100 000 metrów. Trenowano również wysiłek przy maksymalnej intensywności, wykonując trzy razy 25-minutowe sesje w pozbawionym niemal tlenu, upale.

To rodzaj wysiłku, przy którym umierasz, ale tym wygrywa się Tour

– mówi kolarz Sky.

Kerrison wierzy, że ten rodzaj przygotowań zaowocuje na trasie prologu, a także pomoże pokonywać krótkie i strome podjazdy, jakich będzie pełno w tegorocznym Tourze.

Kiedy rozpocząłem współpracę, uważano, że Brad jest dobry do momentu, gdy nachylenie nie przekracza 7%, teraz radzi sobie nawet z 13%

– twierdzi Australijczyk.

Dobre warunki pogodowe, wysokość poprawiająca zdolność organizmu do wykorzystania tlenu, 20-km podjazdy, cisza i spokój. To atuty Teneryfy. Kerrison dostrzega jeszcze jeden, którego brak innym ośrodkom na wysokościach.

Możemy szkolić się tu również na wysokości morza, co przy ćwiczeniach o wysokiej intensywności jest mniej szkodliwe.

Pięć kroków Bradleya Wigginsa do zwycięstw w Tour de France:

1. Mała intensywność, ale wielka objętościowo praca wykonana w grudniu i styczniu, która posłużyła za fundament dla dalszych przygotowań.
2. Dwu-trzytygodniowe zgrupowania na Majorce i Teneryfie pozwalające trenować na długich podjazdach w wysokiej temperaturze oraz niczym nie zakłócony odpoczynek na odludziu.
3. Specjalistyczne treningi na poprawę mocy, co ma przełożenie na lepsze pokonywanie gór, a także umiejętność odzyskiwania sił w czasie wyścigu i utrzymywanie wysokiej mocy w trakcie narastającego zmęczenia
4. Ograniczenie wyścigów i mniej startów na pełnych obrotach. Wybór takich startów, w których brak męczących podróży.
5. W ramach wybranych wyścigów próba przewodzenia stawce tak długo jak to możliwe, aby liderowanie przestało być źródłem stresu dla lidera i całej drużyny.