Do tej pory Thomas Voeckler czternaście razy uczestniczył w Tour de France, wygrał cztery etapy, 20 dni spędził w maillot jaune stając się pupilkiem francuskich kibiców.
Powiem szczerzę: nie oczekuję po sobie zbyt wiele w moim ostatnim występie w „Wielkiej Pętli”. Sam wyścig tyle mi dał, że nie przejmuję się już sportowymi wynikami
– mówił 37-latek.
Zawodnik teamu Direct Energie nie zamierza jednak zrezygnować ze swojego charakterystycznego stylu jazdy: z ataków.
Jeśli noga mi dopisze, będę atakował. Chcę zameldować się w Paryżu i nie chcę niczego żałować. Przyszłoroczny Tour jest pełen niewiadomych. Ciężko teraz powiedzieć, gdzie rozpocznie się walka o klasyfikację generalną. Oprócz gór jest kilka bardzo specyficznych etapów. Narzekać mogą ponownie czasowcy. Gdyby dzisiaj ścigał się jeszcze Miguel Indurain, to minę miałby nietęgą
– dodał Voeckler.