Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2016: wypowiedzi po 10. etapie

Od czerwca Nairo Quintana czekał na indywidualne zwycięstwo. I się doczekał. Kolumbijczyk, który w Tour de France był trzeci, wygrał etap Vuelta a Espana na słynnej Covadondze obejmując do tego prowadzenie w generalce.

Zawodnik Movistaru zaatakował razem z Alberto Contadorem (Tinkoff) na finałowym wzniesieniu, a potem odjechał sam na 3 km do mety doganiając Roberta Gesinka (LottoNL-Jumbo). 26-latek nie dał już sobie wydrzeć triumfu.

To, co dzisiaj przeżyłem, dodatkowo mnie motywuje i napędza do tego, by walczyć do końca o czerwoną koszulkę, czyli zwycięstwo we Vuelcie. Od zawsze chciałem wygrać w tym miejscu – Covadonga to jest coś

– mówił Quintana.

Dobrze się czułem. W finale widziałem, że nie pozostało nas zbyt wielu. Kiedy zaczęło być gorąco odskoczyliśmy razem z Alberto. Chris Froome był blisko, jest cały czas blisko. Będziemy próbować powiększyć przewagę, bo na stan dzisiejszy, patrząc na aktualne różnice czasowe, to w dalszym ciągu on jest faworytem numer jeden

– tłumaczył Quintana.

Contador ostatecznie zajął ósme miejsce, w klasyfikacji generalnej przesunął się na piątą lokatę.

Zapłaciłem za to, że podążyłem za Nairo, ponieważ on cały czas szarpał i zmieniał rytm jazdy. Miałem dwie możliwości. Pierwsza: za wszelką cenę zostać przy Quintanie. Druga: pognać za Froome’m. Wybrałem tą pierwszą, bo w 2012 i 2014 roku miał na tym podjeździe problemy. Okazało się, że tym razem wybrałem źle. Źle dla mnie. Nairo był strasznie mocny

– powiedział Hiszpan.

Cichym bohaterem 10. etapu hiszpańskiego touru był Froome, który po świetnym występie uplasował się na trzeciej pozycji, taką samą zajmuje w generalce ze stratą 25 sekund do Quintany. Brytyjczyk, choć na początku ścianki miał znaczne kłopoty, doszedł do siebie i zaczął gonić przyspieszając w swoim stylu.

Zrobiłem swoje. Od kilku dni można było zauważyć, że Nairo znajduje się w super formie. Będziemy oczywiście szukać okazji, by zagrać mu jeszcze na nosie, ale nie będzie to łatwe zadanie. Tak, miałem problemy, ale kto wie, może gdybym w początkowej fazie podjazdu dał z siebie wszystko, może straciłbym więcej czasu. Jakoś czułem, że postępuję dobrze. W przeszłości popełniałem ten błąd, że na Covadondze spinałem się już na początku

– oznajmił lider teamu Sky.