Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2016: wypowiedzi po 15. etapie

Komentarze po górskiej czasówce na Alpe di Siusi.

Alexander Foliforov odniósł największy sukces w swojej krótkiej zawodowej karierze. Znany dotychczas jedynie bacznym obserwatorom młodzieżowego peletonu, Rosjanin dziś zadziwił cały kolarski światek i wygrał górską jazdę na czas zamykającą drugi tydzień 99. edycji Giro d’Italia.

24-letni zawodnik teamu Gazprom-RusVelo, który dostał od organizatorów dziką kartę, najszybciej wspinał się na Alpe di Siusi, minimalnie pokonując lidera Stevena Kruijswijka (LottoNL-Jumbo).

Spełnia się moje marzenie. Specjalnie przygotowywałem się na ten etap, ponieważ górskie czasówki są moją mocną stroną. Dałem z siebie wszystko, jednak nie spodziewałem się, że wygram. Ten triumf jest ważny nie tylko dla mnie, ale też dla mojej ekipy, kolegów, sponsorów, kierownictwa. Mam nadzieję, że nie będzie to moje ostatnie zwycięstwo

– mówił Foliforov.

Rosjanin w przeszłości dał się już poznać jako dobry góral – w 2014 roku wygrał dwa etapy prestiżowego Ronde de l’Isard, na podjazdach okazując się lepszy od Pierre’a Latoura. W tym samym roku błyszczał na trasie Tour de l’Avenir – na każdym górskim odcinku meldował się w czołowej szóstce i zmagania ukończył na 4. miejscu.

Drugi na mecie Kruijswijk umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Nad Estebanem Chavesem (Orica-GreenEdge) ma 2:12 min. przewagi, nad Vincenzo Nibalim (Astana), który dziś rozczarował swoich fanów, 2:51 min.

W końcówce etapu usłyszałem, że jestem bliski zwycięstwa. Chciałem je zdobyć. Ostatecznie uplasowałem się podobnie jak wczoraj na drugiej pozycji. Jednak najważniejszą wiadomością jest dla mnie fakt, że rywale zostali z tyłu. Jestem optymistą i myślę, że jestem w stanie obronić maglia rosa

– powiedział Holender, który od swojego dyrektora sportowego prawie aż do samego końca wyścigu nie dostawał żadnych międzyczasów.

Nibali walczył z problemami technicznymi, „Rekin z Mesyny” musiał zmienić rower, co kosztowało go trochę czasu, którego i tak nie miał. Aleksander Winokurow, menadżer zespołu Astana, zapowiada, że jego podopieczny nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Straciliśmy przez kłopoty techniczne. Kruijswijk jeszcze nie wygrał Giro. W dniu przerwy zastanowimy się nad naszą taktyką

– zaanonsował Kazach.

Rafał Majka (Tinkoff) w generalce jest już piąty po wykręceniu dziesiątego rezultatu na czas.

Dałem z siebie wszystko, wystarczyło to dzisiaj na 10. miejsce. Nie ukrywam, że liczyłem na więcej. Będę jednak walczył do końca i póki piłka jest w grze, to nie zamierzam się poddawać!

– donosi krótko jego oficjalny profil na facebook’u.

Zadowolony z jazdy Polaka był jego dyrektor sportowy Tristan Hoffman.

Niektórzy faworyci pojechali dzisiaj szybciej, inni wolniej, Rafał pojechał dobrą czasówkę dając z siebie wszystko. Dzień odpoczynku dobrze nam zrobi przed następnymi górami. Będziemy gotowi

– tłumaczył.