Danielo - odzież kolarska

Tour de Pologne 2015: Pelucchi zdobywa Spodek

Matteo Pelucchi (IAM Cycling) wygrał po finiszu z peletonu trzeci etap 72. Tour de Pologne z Zawiercia do Katowic.

26-latek powtórzył osiągnięcie z Dąbrowy Górniczej, zapracowując na miano najszybszego sprintera tegorocznej edycji.

Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. Po ostatnim wzniesieniu przód peletonu mocno zaatakował. Miałem szczęście, bo jechałem z kolegami z drużyny, którzy mi pomogli zniwelować stratę. Taktyka była dobra, choć ryzykowna, bo na końcu decydowały ułamki sekund. Myślę, że na kolejnych etapach będzie mi ciężko. Na razie jestem zadowolony z tego co mam

– powiedział na mecie Włoch.

Marcel Kittel chciał obronić żółtą koszulkę i powalczyć o etapowe zwycięstwo, ale tylko ten pierwszy cel okazał się realny.

Jestem rozczarowany, bo pracowaliśmy bardzo ciężko. Na ostatnim wzniesieniu przed finiszem rozdzieliłem się z moim teamem i od tego momentu jechałem już sam i mogłem liczyć tylko na siebie. Na koniec zabrakło sił na to, by wygrać. Nie zawsze się wygrywa

– celnie zauważył kolarz Giant-Alpecin.

Trzeci raz z rzędu, załapał się do ucieczki dnia Adrian Kurek (CCC Sprandi Polkowice) i w nagrodę zatrzymał koszulkę najlepszego górala.

Dzisiaj nie czułem się źle przed etapem, więc postanowiłem po raz kolejny zabrać się w odjazd. Byłem mocno zmotywowany przed startem i ruszyłem tuż po kilometrze „0”. Bardzo chciałem dziś powalczyć o koszulkę aktywnego, ale nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyśmy chcieli. Byłem zły na to jak ułożył się sprint na pierwszej premii lotnej. Zacząłem ze zbyt odległej pozycji i później trudno było powalczyć o zwycięstwo. Po tych dwóch etapach w ucieczkach, dziś nie miałem już tej samej dynamiki co na początku.

Jeśli chodzi o plan na kolejne dni to trudno powiedzieć. Oczywiście chciałbym dowieźć koszulkę do Krakowa, ale będzie to bardzo trudne zadanie. Mam za sobą trzy dni w odjeździe z rzędu, a czekające nas góry będą bardzo wymagające. Mam nadzieje, że jeśli stracę koszulkę, to tylko na rzecz któregoś z kolegów z naszej ekipy.

Najwięcej emocji polskim kibicom dostarczył Marcin Białobłocki. Mistrz Polski w jeździe indywidualnej na czas w imponującym tempie pędził w stronę mety przy niesamowitym aplauzie tysięcy kibiców. Zgarnął drugą górską premię i na ostatnią rundę wjechał z niemal 50 sekundami przewagi. Siła peletonu była jednak ogromna i na kilka kilometrów przed metą  grupa wchłonęła uciekiniera.

Wiedziałem, że będzie ciężko, ale musiałem spróbować. Przez chwilę myślałem, że może dojadę, ale jak była górka to przewaga zaczęła się szybko zmniejszać. Dogonili mnie, mimo to i tak się cieszę. Noga była dziś świeża, wczoraj był lekki etap. Leżałem w tej kraksie, ale nic mi się nie stało. Doping kibiców był wspaniały na całej trasie, a w Katowicach to było coś niesamowitego

– powiedział mieszkający w Anglii reprezentant Polski..

inf. prasowa / fot. Szymon Gruchalski/TdP