Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2015: wypowiedzi po 12. etapie

Debiut Dzień Philippe’a Gilberta. Były mistrz świata (2012) wygrał swój drugi – po 2009 roku – etap Giro d’Italia. 32-letni Belg triumfował na czwartkowym etapie do sanktuarium Monte Berico.

Dzisiaj miałem ostatnią szansę na wygraną etapową w Giro. Finał był bardzo ciężki. Było mokro i ślisko, a tym samym bardzo niebezpiecznie. Z boku może wyglądało, że z łatwością sięgam po zwycięstwo, ale uwierzcie mi: nie było łatwo

– mówił zawodnik teamuj BMC Racing.

Gilbert zaatakował na ostatnim podjeździe dnia i wyprzedził ostatecznie lidera Alberto Contadora (Tinkoff Saxo) o trzy sekundy.

Ostatnie 800 metrów przypominały mi nieco Cauberg. Po Mediolan-San Remo przyjechałem tutaj z Fabio Baldato i przyjrzałem się 12. etapowi. Dobrze poznałem tę trasę, co mnie oczywiście dodatkowo zmotywowało i wzmocniło. Po wczorajszym odcinku moje morale znajdowały się na samym dnie, ponieważ jako drużyna nie byliśmy w stanie skasować ucieczki. Dzisiaj każdy dał z siebie wszystko

– dodał Gilbert.

Zadowolony był również Contador. „Księgowy” zyskał nad Rigoberto Uranem (Etixx-Quick Step) i Richie Porte (Sky) trzy sekundy, a nad Fabio Aru (Astana) osiem sekund. Dzięki temu jego przewaga nad młodym Włochem wzrosła w generalce do 17 sekund.

Obroniłem maglia rosa, powiększyłem przewagę. To był dobry dzień. Widziałem, że Aru ma dzisiaj problemy. Złapałem koło kogoś z Astany, ale na ostatnim mokrym podjeździe miałem obawy, że sam się pośliznę, dlatego nie mogłem zainicjować takiego sprintu, jak chciałem

– tłumaczył Hiszpan.

Aru przyznał się do gorszego występu:

W finale byłem trochę na aucie, ponieważ nie zdążyłem zjeść. Moja wina. Giro się jeszcze nie skończyło, wiele ważnych etapów przed nami, a ja czuję się całkiem ok. Dzisiaj zapłaciłem za braki cukru w organizmie, ale to nie był kryzys.