Danielo - odzież kolarska

Karol Domagalski: “za mało myślałem o sobie”

Do niedawna był jeszcze Karolem Domagalskim, od przejścia do brytyjskiego Raleigh jest już Charlesem 🙂 Co słychać u młodego Polaka?

Zmieniłeś zieleń na czerwono-czarny kolor. Pasują ci nowe barwy?

Ciuchy mamy fajne, jak najbardziej. I szczerze powiedziawszy, nowe barwy lepiej wyglądają od zieleni.

To zaraz powiesz, że wybrałeś Raleigh tylko ze względu na design trykotu…

Tym akurat najmniej się kierowałem.

To czym? Dlaczego właśnie brytyjska ekipa Raleigh? Miałeś inne oferty?

Z prostej przyczyny. Ta drużyna zaoferowała mi najlepszy kontrakt, team weźmie też udział w wielu fajnych wyścigach. Skusił mnie też fakt, że już nie będę tylko odgrywał roli pomocnika!

Czyli będziesz musiał odnaleźć się w całkiem innej funkcji niż w Caja Rural. Jeśli już przy niej jesteśmy. Wszystko wskazywało na to, że jednak pozostaniesz w hiszpańskiej grupie. Co wyszło nie tak?

Rzeczywiście, wydawało się, że pozostanę w drużynie. Jechałem Vuelta a Espana, w trakcie której menadżer mówił, żebym się o nic nie martwił, bo kontrakt mam zagwarantowany. Tak więc spokojnie ścigałem się dalej, nie przejmując się zbytnio kwestią nowej umowy. Gdy wróciłem do domu po prostu dostałem list, a w nim nieprzyjemną dla mnie informację. Bez podania żadnych powodów. A bynajmniej nikt nic mi nie wyjaśniał. Uważam, że taki zespół na takim poziomie powinien jednak zachować się bardziej fair.

Długo potem rozglądałeś się za nowym pracodawcą? Nie wchodził czasem w rachubę również transfer do Polski, jak swego czasu uczynił np. Adrian Kurek? A może chciałeś pozostać zagranicą?

Hmmm. Wszystko to stało się bardzo późno, prawie wszystkie zespoły miały zamknięte już niestety składy. W ogóle kontrakt z Raleigh to tzw. „last minute”. Ale owszem, dzwoniłem do polskich drużyn. To był jednak listopad, więc trochę za późno.

Czy zmiana klubowej przynależności oznacza też zmianę zamieszkania? Pozostajesz w Hiszpanii?

Tak, zmieniam Hiszpanię na Anglię, a konkretnie na Derby. No i pozostaję u mnie w Skale 🙂

Nie żałujesz trochę odejścia z Caja, z którą byłeś związany od czasów amatorskich? Z drugiej strony twoje pierwsze lata profi różami już jednak aż tak bardzo usłane nie były…

Patrząc dzisiaj na tę decyzję, sądzę, że był to zły wybór. Bo jednak w hiszpańskim zespole pierwszeństwo zawsze mają Hiszpanie. Ja za dużo pomagałem, a za mało myślałem o sobie. I tak jakoś uciekły te trzy lata.

Czyli nie bardzo jesteś zadowolony z okresu spędzonego w Caja.

Mam mały niedosyt, ale jestem też zadowolony, bo przecież zdobyłem tam bardzo duże doświadczenie! Jechałem kilka naprawdę super wyścigów. Poznałem, co to jest prawdziwe ściganie.

Skład kontynentalnego Raleigh na sezon 2015 liczy sobie 12 zawodników. Zaaklimatyzowałeś się już? Odbyły się jakieś wspólne obozy przygotowawcze?

Znalazłeś mnie akurat w Hiszpanii…

Obóz?

Tak, mocno ćwiczymy. Pogoda generalnie jest super, co pozwala na długie i mocne treningi. Poznałem już cały skład, jak i szefów. Naprawdę fajni ludzie.

Ponieważ Raleigh to ekipa z trzeciej dywizji, ciężko będzie otrzymać zaproszenia na ważniejsze wyścigi.

Kalendarz już jest gotowy. Wystartujemy w kilku dobrych wyścigach UCI, m.in. Tour of Britain. Jeździmy też dużo narodowych wyścigów na Wyspach. Będzie więc tego sporo.

Co konkretnie?

Tour du Loir et Cher (kat. 2.1), ASO WTY 3 Day (UK UCI) 2.1, Internacionale Cicle Classic (1.2), Velothon (1.1), Beaumont Thropy (1.2), Ride London (1.HC), wspomniany Tour of Britain (2.1), na pewno jako lider. Czekamy jeszcze na odpowiedzi kilku innych organizatorów.

Jakie zadania postawiła przed tobą ekipa?

Zadanie bardzo ciężkie, bo top 10 w Tour of Britain, ale wiem, że stać mnie na to. Z nowym trenerem mam większą szansę rozwinąć swoje możliwości. W Caja chcieli zrobić ze mnie górala, hehehe. Niezbyt im się to udało 🙂

Foto: teamraleighgac.com