Danielo - odzież kolarska

Aleksander Winokurow: “nie mogę płacić przez całe życie”

Aleksander Winokurow nie ma ostatnio powodów do zadowolenia. Zamiast bywać na salonach, napawając się sukcesami Vincenzo Nibalego i Fabio Aru, musi tłumaczyć się z dopingowego smrodu jaki się za nim ciągnie.

Generalny menadżer grupy Astana w 2007 roku został zawieszony na dwa lata za doping krwi wykryty podczas Tour de France. Wszyscy przypomnieli sobie o tym fakcie, gdy na przestrzeni kilku tygodni wypadki dopingowe zaliczyli bracia Iglinskiy oraz stażysta Ilya Davidenok.

Na początku listopada mistrz olimpijski z Londynu będzie musiał stanąć przed komisją licencyjną UCI, by ją przekonać iż Astanie należy się miejsce w WorldTourze.

Jestem wściekły jak jeszcze nigdy. Czuję się zdradzony. Zespół z zaangażowaniem walczy z dopingiem i nigdy nie mieliśmy problemów z komisją licencyjną. Nie rozumiem dlaczego mamy płacić za głupotę dwóch zawodników. Zasady obowiązują wszystkich, a komisja rozsądzi czy pracujemy prawidłowo, czy też nie

– powiedział Winokurow serwisowi Cyclingnews.

Bez względu na rezultat badania próbki B Davidenoka to nie będzie trzeci pozytywny test Astany, to pójdzie na konto drużyny kontynentalnej. Mamy dwie oddzielne zespoły, z innym kierownictwem, ale naturalnie cała sprawa szkodzi wizerunkowi kraju

– tłumaczył.

Hołubiony przez władze Kazach chyba już zapomniał o tym, że po swojej wpadce Astana miała roczną kwarantannę od Tour de France. Nie poczuwa się również do żalu za grzechy z przeszłości.

Nie ma o czym mówić. Straciłem dwa lata, nie mogę za przeszłość płacić przez całe życie. Zostałem zawieszony na dwa lata, wróciłem i pracowałem na wizerunek zespołu. Może okazałem zbyt dużą naiwność w stosunku do rodaków jeżdżących w Astanie. To była ważna lekcja. Na funkcji menadżera należy być surowym dla swoich zawodników.