Danielo - odzież kolarska

Christopher Froome niepewny startu w Tour de France 2015

fot. Jakub Zimoch/rowery.org

Świeżo zaprezentowana trasa 102. edycji “Wielkiej Pętli” nie do końca odpowiada Brytyjczykowi.

Przyszłoroczny Tour de France to wyścig faworyzujący górali. W programie znalazło się aż 6 górskich finiszy i tylko jedna czasówka – 14 kilometrów na starcie wyścigu. Z takiego rozwoju sytuacji, przynajmniej pozornie, nie do końca zadowolony jest Christopher Froome. Lider ekipy Sky zdaje się nie wierzyć w swoje możliwości na najtrudniejszych górskich odcinkach.

Organizatorzy położyli mały nacisk na jazdę na czas, przez co wyścig rozstrzygnie się w górach. 6 górskich finiszy, to będzie agresywny i niesamowicie wymagający wyścig

– ocenił Brytyjczyk.

Froome maillot jaune zdobył w 2013 roku, dystansując rywali w górach o kilka długości. Dziś, po prezentacji wyścigu, nie okazywał entuzjazmu. Powrót bruków i bonifikat czasowych oraz tylko jedna czasówka to nie jego marzenie.

– Będziemy się musieli poważnie zastanowić, zanim podejmiemy decyzję o rozpoczęciu przygotowań do któregokolwiek z Grand Tourów. Odpowiadają mi zbalansowane wyścigi – Giro z 60-kilometrami czasówki i trudnymi finiszami będzie mi bardziej na rękę. Jeśli pojadę do Włoch, to możliwe, że w drugiej części sezonu spróbuję wygrać Vuelta a Espana

– dodał.

Na trasie Giro d’Italia nie brakuje gór – 6 etapów kończy się na podjeździe, kolejnych 6 zaklasyfikowano jako górzyste. Balans wnosi jednak jazda indywidualna na czas na koniec drugiego tygodnia zmagań – kolarze pokonają 59 kilometrów w trudnym terenie.

– W przeszłości celowałem tylko w jeden Grand Tour w sezonie, może to okazja, by spróbować powalczyć w dwóch. Zbyt wcześnie jeszcze na ostateczne decyzje, musimy się dobrze zastanowić jak będzie wyglądał sezon 2015

– podsumował.

Froome’a z walki o obronę tytułu w 2014 roku wykluczyły kraksy, a 28-latek ze ścigania wycofać się musiał właśnie na brukowym etapie. Tour 2015 zahaczy o bruki, jednak nie to jest powodem zmartwienia Froome’a. Tyczkowaty kolarz nie zgadza się z tezą, że na brukach byłby najsłabszym z faworytów.

– Jazda na brukach nie była zła. To trudna przeszkoda na trasie Touru, ale wszyscy jedziemy na tym samym wózku, nie ma powodu by sądzić, że stracę na tym więcej niż inni. To nie przez bruki wyleciałem z tegorocznego Touru. Kraksa zdarzyć się może każdemu, ja znalazłem się w złym miejscu w złym czasie.

fot. Jakub Zimoch/rowery.org