Danielo - odzież kolarska

Koszmarne błędy w śledztwie dot. śmierci Marco Pantaniego?

W dalszym ciągu włoskie sądy zajmują się Marco Pantanim, którego ciało znaleziono 14 lutego 2004 roku w pokoju hotelowym w Rimini.

Tym razem sędziów z Forli nie interesuje śmieć „Pirata”, tylko wyrzucenie Pantaniego z Giro d’Italia w 1999 roku, w którym pewnie zmierzał po zwycięstwo. 15 lat temu Włochowi podziękowano po etapie do Madonna di Campiglio po tym, jak stwierdzono zbyt wysoki poziom hematokrytu.

Prokuratorzy uważają, że palce w tej „aferze” maczała neapolitańska mafia camorra. Gazzetta dello Sport cytuje kilku świadków, którzy donoszą, że Pantani otrzymywał wiele pogróżek i że jeśli dojedzie w maglia rosa do Mediolanu, jego przygoda zakończy się tragicznie. Zamieszany w sprawę jest również „ojciec chrzestny” mafii Renato Vallanzasca.

Tymczasem sąd w Rimini wciąż przygląda się sytuacji śmierci „Słoniątka” i całemu kontekstowi. Ostatnio w telewizji puszczono filmik dokumentujący, w jak amatorski sposób policja zabezpieczyła pokój hotelowy tak naprawdę w ogóle go nie zabezpieczając. Funkcjonariusze nie mieli założonych rękawiczek, nie przyjrzano się wszystkim przedmiotom, a na dodatek zmieniono położenie ciała.

Nie tylko to: nie zgadza się też godzina śmierci. Dotychczas uważano, że do exitusu doszło ok. południa, tymczasem zegarek Pantaniego zatrzymał się na godz. 5:05 rano. Również patolog, którzy przybył do hotelu, w pierwszej chwili oszacował, że śmierć nastąpiła we wczesnych godzinach porannych.