O zwycięstwie w Giro d’Italia oraz Tour de France w jednym sezonie myśli Vincenzo Nibali.
Po koronacji w Paryżu „Rekin z Mesyny” udał się co prawda na zasłużony urlop, jeśli obligatoryjne wizyty ze sponsorami można nazwać urlopem, ale zastanawia się już nad sezonem 2015.
Do tej pory sztuka wygrania w przeciągu jednego roku zarówno włoskiego, jak i francuskiego wielkiego touru udała się Fausto Coppiemu, Jacques Anquetilowi, Eddy Merkxowi, Bernardowi Hinault oraz Marco Pantaniemu. Mamę „Pirata” lider zespołu Astana ma w planach jeszcze odwiedzić i podarować jej wywalczoną żółtą koszulkę.
Zdaję sobie z tego sprawę, że kombinacja Giro i Tour nie jest łatwa, to ambitny cel, ale na pewno spróbuję go osiągnąć. W dzisiejszych czasach, w dzisiejszym kolarstwie jest ciężko zachować równą, wysoką formę przez kilka miesięcy. Zobaczymy, czy podołam
– tłumaczył Enzo na łamach Il Messagero apelując do organizatorów Giro – RCS Sport – by jeden z etapów wiódł przez jego rodzinną Sycylię.
Jeszcze w trakcie „Wielkiej Pętli” Niibali stwierdził, patrząc na górskie zwycięstwa etapowe Rafała Majki (Tinkoff Saxo), który w majowym Giro zajął szóste miejsce, że można jednak w jednym sezonie „połknąć” dwie trzytygodniówki.