Danielo - odzież kolarska

Jean-Christophe Peraud: im starszy, tym lepszy

Kim jest Jean-Christophe Peraud? Wiadomo, drugim zawodnikiem 101. Tour de France. A kto z Was wiedział, że swój pierwszy zawodowy kontrakt szosowy podpisał dopiero w wieku 32 lat?

Francuzi cieszą się z udanych występów swoich bohaterów w tegorocznej edycji Grand boucle. Z wyników młodych Thibauta Pinota (FDJ.fr), Romaina Bardeta (Ag2r), Tony’ego Gallopina (Lotto-Belisol) czy Pierre’a Rollanda (Europcar). Jednak jedną z najważniejszych ról odegrał 37-letni Peraud.

Urodził się w Tuluzie, najpierw na długie lata związał się z MTB oraz przełajem. W kolarstwie górskim święcił niemałe sukcesy. Srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie (2008), świetne rezultaty w Pucharze Świata. Jednak w centrum uwagi znajdował się inny tricolore – Julien Absalon. Dlatego też Peraud postanowił spróbować swojego szczęścia na szosie i wystartować w „Wielkiej Pętli”.

Antoine Vayer stwierdził już w 2004 roku, że stać go na koszulkę górala, a gdyby w kolarstwie nie było dopingu, to miałby spore szanse na podium. W 2009 roku Peraud, który pracuje równolegle jako inżynier dla koncernu Areva, zostaje czasowym mistrzem Francji pokonując Sylvaina Chavanela. Podpisuje umowę z Lotto, gdzie ma wspierać Jurgena Van den Broecka. Ten jednak zdaje sobie sprawę z potencjału, który drzemie w Peraud i traktuje go jak rywala.

Przed Tourem 2010 z zakażaniem krwi trafia do szpitala. Lekarze nieumiejętnie zajęli się jego ranami po upadku w Criterium du Dauphine. Przechodzi do Ag2r, w generalce Touru zajmuje fenomenalne 9. miejsce.

W 2013 roku w trakcie rekonesansu trasy czasówki upada, łamie sobie obojczyk, ale mimo tego staje na rampie startowej. Niedaleko mety leci na asfalt… w tym samym zakręcie. Pośliznął się podobno na namalowanym na nawierzchni australijskim kangurze. W tym sezonie był drugi w Tour Méditerranéen, czwarty w Tirreno-Adriatico, triumfował w Criterium International, w Vuelta al Pais Vasco uplasował się na trzeciej pozycji. Może nie atakuje zbyt często, ale potrafi wytrzymać tempo najlepszych górali. I ma charakter.

Żaden z kolarzy z top 10 na brukowym etapie nie stracił tyle czasu co Peraud, w decydującej czasówce złapał defekt. Mimo tego Francuz nie tracił zimnej krwi. W przeciwieństwie do innych zawodników, którzy wkurzeni rzuciliby swój rower w rów, położył go ostrożnie na drogę. Kolarz-dżentelmen.

Sukces mnie nie zmieni, osobiście uważam, że większym osiągnięciem było olimpijskie srebro. Mój kontrakt z Ag2r obowiązuje jeszcze przez dwa lata, z roku na rok jestem coraz to lepszy

– powiedział Peraud, który nadal będzie jeździł swoim citroenem.